Gdybyśmy przyjęli wobec Marty Robin kryteria ?jakości życia" w obowiązującym świecie, byłyby one bliskie zeru. Chora kobieta pozbawiona była wszystkich przyjemności, jakimi cieszyć się może człowiek. Nie czerpała radości ani z jedzenia, ani ze snu czy pracy, nie oglądała pięknych widoków, a do tego każdy jej dzień naznaczony był dokuczliwym cierpieniem fizycznym. Marta pomimo to czuła się szczęśliwa, dawała również pociechę i nadzieję wszystkim, którzy odwiedzali ją w Chateauneuf de Galaure. Oblicza się, że leżąc unieruchomiona przyjęła ponad 100 tysięcy gości. Posiadała dary jasnowidzenia i proroctwa. Sparaliżowana i niewidoma kobieta, która przez kilkadziesiąt lat nie opuszczała swego pokoju, zainicjowała budowę 3 szkół, założyła również Ogniska Miłości- katolickie wspólnoty, które działają do dziś w kilkudziesięciu krajach świata. Ich charyzmatem jest życie w duchu pierwszych chrześcijan. |